Żebym nie miał na to czasu,
Nie, nie o to tutaj chodzi,
Mnie po prostu, najzwyczajniej,
Żadna wiedza w łeb nie wchodzi.
Widząc jaki mam stosunek,
Do nauki i do szkoły,
Ustalono plan naprawczy,
Pranie mózgu- jak ktoś woli.
Dziadek jako senior rodu,
Pierwszy zabrał głos w tej sprawie,
„Wszak nie można tak jak sadzisz,
Spędzić życia na zabawie”.
„Owszem, ważna jest, a jakże,
Lecz nie bywa treścią życia,
Musisz zająć się czymś jeszcze,
A nie czekiem bez pokrycia”.
Potem babcia, mama, tata,
Wszyscy mocno się mądrzyli,
No i tutaj przyznać muszę,
Że mnie trochę ustawili.
Ale nie tak jak myślicie,
Ze mnie jest zawodnik z fartem,
Owszem, lekko ustawili,
Ustawili, ale … kantem.
Ręce jęli załamywać,
I familia i belfrowie,
Kiedy książki poszły w niebyt,
Że nauka mi nie w głowie.
Tak minęło latek trochę,
W kilku klasach przesiedziałem,
To nauki nie wyniosłem.
Za to wciąż kombinowałem.
Upłynęło dekad kilka,
Było słońce, były burze,
Czy na pewno zasłużyłem?
Jestem na emeryturze!!!!
Ciasne miałem horyzonty,
I o świecie nikłą wiedzę,
Drzwi zamknąłem, okna wszystkie,
No i w domku sobie siedzę.
Przesiedziałem tak pół roku,
Wreszcie nudno się zrobiło,
Wieść gruchnęła w całym mięście,
Gremium szkółkę otworzyli.
Szkółka to nie byle jaka,
Uniwerek – rzec by trzeba,
Więc się szybko zapisałem,
Spadło mi, jak mana z nieba.
Znowu świat kolorów nabrał,
Życie się zrobiło fajne,
Mogłem się rozwijać wreszcie,
Mocno intelektualnie.
A przywództwo dzierżył wtedy,
Doktor Meresta – wielka siła,
Potem była Kern Elżbieta,
No i Gucka Bogumiła.
Teraz Prezes nam szefuje,
Nikt nam nawet nie zaszura,
Tym Prezesem wszak została
Pani…. Józefa Janczura .
Sam mam wnuki, nawet czworo,
I choć moje są na pewno,
Lubią się na szczęście uczyć,
Wiedzy mają głowę pełną.
Ja zaś mocno ubolewam,
Bo mój czas upływa już,
Że, gdy miałem możliwości,
Dopadł mnie ten okres burz.
Więc dlatego w mojej głowie,
Znaleźć można tę myśl luźną,
Pamiętajmy, że na wiedzę,
Nigdy nie będzie za póżno!.
Marian Kruk „student” Puł. UTW .